Nie było mnie strasznie długo i tutaj i w różnych innych miejscach sieci. A także w tych realnych. Byłam całkiem gdzie indziej, zajęta walką z kilkoma chorobami i problemami w bliskiej rodzinie na raz. Nie powiem, że te walki wygrałam. Trudno jest mówić o zwycięstwie, kiedy świat kawałek po kawałku burzy się i spada człowiekowi na głowę. Ale przetrwałam. Próbuję odzyskać życie, które miałam, na tyle, na ile to możliwe. Odbudować i ocalić co się jeszcze da.
Dziękuję bardzo tym, którzy o mnie pamiętali, czułam to, kochani, i pomagało. Przepraszam tych, których w jakiś sposób i w jakiejś formie zawiodłam. Jeśli jestem komuś z was coś winna, czy w sensie rzeczy, czy finansów, czy czegokolwiek, to proszę, dajcie znać w komentarzach lub na maila, a na pewno zrobię wszystko, żeby to naprawić. Po prostu, po 8 miesiącach wyjętych z życiorysu i spędzonych w drodze między kilkoma szpitalami a pracą, którą cudem udało mi się zachować, zwyczajnie nie pamiętam, czy ze wszystkimi się rozliczyłam.
Ale to tyle prywaty i smutków tutaj, dla zainteresowanych tą sferą, więcej na drugim blogu w poprzednim poście.
Tymczasem, w ramach odzyskiwania strzępów własnego życia oraz małej prywatnej terapii, małymi kroczkami wracam do lalkowania. Następny post będzie już lalkowy i to niedługo, obiecuję ;).
For a terribly long time I was away from here and many other websides. I've been in a completely different universe, busy fighting with things one can't actually fight, such as a couple of terminal diseases and other dramas in the closest family. I cannot say I won any of those battles. It's hard to speak of victory when the world is piece by piece collapsing onto your head. But I've survived. I'm trying to get back the life I used to have, as much as possible. Rebuild and save what's possible to save.
Great "thanks" goes to those who remembered about me, I really felt that, my friends, and it helped a lot. I'm sorry and I appologise everyone who I owe something or whom I've dissapointed. Please let me know if there's anything I should do or send for you and I'll do that. It's just that after 8 months spent in between a few hospitals and my job, I may not be able to remember all my "debts" (be that financial or social or psychological or whatever).
But that's all of complains and sorrows for here. As a way of getting my life back and as a method of my small private therapy I'm slowly getting bak to dolly issues. My next post will be about dolls and it'll be soon, I promise ;).
cieszę się że wróciłaś :):)
ReplyDeleteJa też się cieszę i mam nadzieję, że wszystko wróci choć trochę do normy.....
ReplyDeleteDobrze ze wracasz! Życzę wytrwałości w składaniu świata na nowo i odzyskania radości w lalkowaniu!
ReplyDeleteNo! I to jest dobra wiadomość w tym dniu! :D
ReplyDeleteCzekałam, czekałam i się doczekałam!
Strasznie się cieszę, bo na prawdę mi Ciebie brakowało! :*
ReplyDeletefajnie, że jesteś :) Powodzenia zdrowia i czekamy na wpisy!
ReplyDeleteAle się cieszę, że wróciłaś:))))
ReplyDelete