Friday, August 20, 2010
The making of Sigridr, part 1 / Tworzenie Sigridr, część 1
Sunday, May 23, 2010
A small horse ride / Mała przejażdżka
As you know I'm crazy for the Native American dolls (and pretty everything ^^). I always was. When I was a child I never had a barbie-horse, although I wanted. I got my first one some time ago at an auction, as it was added to the dolls I was bidding for. I had no idea, what to do with the horse, but wanted to keep it and wait for an idea to come ;). And it did, when I was going through the box with spare stuff to decide what I want to sell and what not. The idea came to me and kicked me hard for not seeing it earlier ^^. Well, the fashionistas body are very poseable and they will fit a horseback well, right? Well, I did switched one of my Pocahontas dolls' (the one I got from Bogna) head onto a fashionistas body, right? Well, a Native girl would look great on a horseback, right? Right! So, why I didn't think of it earlier, silly me ^^. And I do have a second Kocoum doll, which I bought at an auction as a used one. Uncas (the Kocoum I bought as NRFB) turned out to be a great partner for Nia Western Fun. This used Kocoum (that will go with this name) looks to be a soulmate of Lozen (the Pocahontas from Bogna).
So, here they are: Kocoum and Lozen (named after a famous Apache warrior-woman) on a horse ride:
Jak wiecie, mam fioła na punkcie lalek (i innych rzeczy ^^) Native American. Zawsze miałam. W dzieciństwie nie miałam nigdy barbiowego konia, chociaż bardzo chciałam. Mojego pierwszego kupiłam przypadkowo, jako dodatek na aukcji, w której licytowałam dla lalek. Nie miałam koncepcji, co z nim zrobić, ale zatrzymałam go, czekając, aż koncepcja do mnie przyjdzie ;). No i przyszła, kiedy przekopywałam się przez pudło luźnych rzeczy, żeby zdecydować, co chcę zostawić, a co sprzedać. Koncepcja przyszła i kopnęła mnie w cztery litery za to, że nie zauważyłam jej wcześniej ^^. Ciałka fashionistas są bardzo artykułowalne i świetnie pozowałyby na koniu, prawda? Zamieniłam główkę jednej z Pocahontas (tej od Bogny) na ciało fashionistas, prawda? Tubylcza Amerykanka wyglądałaby świetnie na końskim grzbiecie, prawda? Prawda! To czemu, głuptaska, nie pomyślałam o tym wcześniej ^^. No i mam drugiego Kocouma, kupionego na aukcji w stanie używanym. Uncas (Kocoum, któego kupiłam NRFB) okazał się świetnym partnerem dla Nii Western Fun. Ten używany Kocoum (który zostanie z tym imieniem) wydaje się być drugą połówką Lozen (Pocahontas od Bogny).
Więc oto oni: Kocoum i Lozen (nazwana na cześć słynnej kobiety-wojownika Apaczów) na konnej przejażdżce:
OK, please ignore the box they are in. I'm planning to make a special diorama for them with some nice western landscape, a prairie, a bonfire etc. The problem is I don't actually have any space to do that. No empty shelf, no table no anything. I have to figure something out.
OK, proszę zignorować ten karton, w którym są. Zamierzam dla nich zrobić specjalną dioramę z jakimś ładnym "westernowym" krajobrazem, prerią, piaseczkiem, ogniskiem itd. Problem polega na tym, że właściwie nie mam na nią zupełnie miejca, żadnej wolnej półki, stołu, szafki, niczego. Muszę coś wymyślić.
Of course I have to sew some nice outfits for the couple.
Oczywiście muszę tej parce uszyć jakieś ładne stroje.
And the horse needs some nice native-like accessories and I have to apply acrylic paints to that violet reins.
A koń potrzebuje trochę etnicznych akcesorii, jakąś ładną derkę itp. No i muszę rzucić akryle na te fioletowe lejce i ogłowie.
Wish me luck in finding space ;).
Życzcie mi szczęścia w szukaniu wolnej przestrzeni ;).
Thursday, April 8, 2010
Sigridr & Co. Interior Designs / Studio Aranżacji Wnętrz Sigridr i Wspólniczki
Dziś będzie mniej tekstu, więcej fotek, jako że jestem ostatnio dość zajęta robieniem pokoiku w stylu "retro" (szeroko i luźno pojętym) dla moich dziewczyn "retro" (Silek i reprodukcji).
I guess you remember the "checkup" phase? Since then a few things have changed.
Pamiętacie fazę "przymiarki" mebli? Od tego czasu trochę się zmieniło.
We do already have wallpapers, ceiling (painted) and floor. This floor is printed and is only temporary, I'm going to make it of wood some time later. The window is missing still. Perhaps I'll be able to make it tomorrow?
Mamy już tapety, listwy, sufit (malowany) i podłogę. Podłoga jest z okleiny i jest tylko tymczasowa, zamierzam zrobić drewniany parkiet z mieszadełek (xD) za jakiś czas (jak uzbieram te 300 sztuk, które na niego potrzebuję ^^). Brakuje jeszcze okna. Może jutro?
The cupboard I've made with a porcelain tea set.
Regalik, który przerabiałam, z porcelanowym serwisem do herbaty.
And the fireplace. I'm going to customize it too, to imitate a stone one.
Obok kominek, który także zamierzam przerobić, by imitował kamienny.
And a candlestick that used to be pink...
I świecznik, który wcześniej był cały różowy...
And my favorite piece - the piano, closed and opened.
I moja ulubiona rzecz - pianino, zamknięte i otwarte.
And a chandelier that is going to hang over the piano. It comes from the "chaise longue" playset and used to be pink with brocade before. I'm particularly proud of painting this one.
A tu żyrandol, który zawiśnie nad pianinem. Pochodzi z zestawu mebelków z szezlongiem, który pokazywałam i był wcześniej różowy z brokatem. Z jego przemalowania jestem szczególnie dumna.
A nice chair I got for some 1,5$ ^^.
Krzesełko za 5 zł ^^.
And all together, including the repainted chaise longue...
I wszystko razem, włącznie z przemalowanym szezlongiem...
It appears that the Silkstone girls need to check my progress right away ;).
Wygląda na to, że Silki muszą od razu sprawdzać jakość mojej pracy ;).
Isaura (Toujours Couture).
Isabella (Highland Fling) in the High Stepping Fashion I bought for her.
Izabela (HF) w stroju High Stepping, który dla niej kupiłam.
Greta (A Model's Life).
To be continued...
Ciąg dalszy nastąpi...
Sunday, April 4, 2010
Parcels and painting / Paczki i malowanie
Piątek był bardzo miłym dniem. Otrzymałam dwie mniejsze przesyłki i jedną wielką paczkę, tę na którą najbardziej czekałam. Oto ona:
Co jest w środku? Ktoś spróbuje pozgadywać?
Inside there was a lot of plastic bags and safety beans. And it was a great luck (or her great experience) that Barbara from ABDolls packed it all so well. Only thanks to that neither the customs officers nor the Polish Mail managed to destroy anything although they tried very hard ^^.
W środku była masa torebek jednorazowych i takich tych wypełniaczy (pojęcia nie mam, jak to-to się po polsku nazywa^^). To zresztą było wielkie szczęście (albo przejaw jej wielkiego doświadczenia), że Barbara z ABDolls spakowała przesyłkę tak dobrze. Tylko dzięki temu ani celnikom, ani polskiej poczcie nie udało się niczego zniszczyć, chociaż bardzo się starali ^^.
And in the package came: three dolls (you may try to guess what dolls ^^), one outfit and one furniture set. That one I’ve added in the last moment of placing the order as I saw it in the last moment and I felt I really “must” get it ^^. Actually it’s this shop’s site where I saw this set for the first time. I even didn’t know it exists before! Here it is: 1994 “Barbie Home for the Holidays” playset.
A w paczce były: trzy lalki (możecie popróbować zgadnąć jakie ^^), jeden strój i jeden komplet mebelków. Tę ostatnią pozycję dodałam właściwie w ostatniej chwili składania zamówienia, jako że w tej ostatniej chwili zauważyłam go na stronie i doszłam do wniosku, że muszę go mieć ^^. Tak właściwie, to właśnie na stronie tego sklepu zobaczyłam ten komplet po raz pierwszy. Wcześniej nawet nie wiedziałam, że istnieje! A oto i on: zestaw „Barbie Home for the Holidays” z 1994 roku.
What does it contain and why did I have to get it? Let’s see... A green sofa too close to the ground, a sort of colourful scooter or something, many tiny accessories, a paper christmas tree with ornaments and plastic present boxes, a really nice fireplace and... a lovely, huge piano with a bench! And it’s black! Black, not pink! And it’s pretty realistic! And keeps the scale quite well! OK, I guess it could be a little bit higher and longer but yet the scale is fair enough. Who cares about the sofa and a christmas tree if she or he can get a piano like that! I immediately saw how great it would fit into a “retro” room I’ve been planning for ages to make for my Silkstone and retro girls. And I will use the fireplace too.
Co takiego zawiera ten zestaw, że musiałam go mieć? Popatrzmy… Zieloną sofę, jak zwykle za niską, rodzaj kolorowej hulajnogi czy czegoś, wiele drobnych akcesoriów, potwornie kiczowatą tekturową choinkę z doklejanymi ozdobami i plastikowymi pudełeczkami z prezentami, naprawdę ładny kominek i… cudowne, wielkie pianino z ławką! Czarne pianino! Czarne a nie różowe! I naprawdę dość realistyczne! Nieźle trzymające skalę! OK, pewnie powinno być nieco wyższe i dłuższe, ale i tak uważam, że mieści się w skali całkiem dobrze. Kto by dbał o sofę i kiczowatą choinkę, jeśli może dostać takie pianino! Natychmiast oczyma duszy zobaczyłam, jak świetnie pasowałoby do pokoju „retro”, który od wieków planuję urządzić dla moich Silek i dziewczyn „retro”. I ten kominek też do tego wykorzystam.
And here you can see a small checkup how the furnitures will fit into the szelf I’ve planned for it. The shelf of course is going to be made into a room – I’m currently preparing wallpaper, windows, floor and ceiling. In the middle of the back wall, there will be a chaise-longue as well but right now it’s getting dry. In the left back corner you can see a book/porcelain case with shelves I’ve finished lately. It’s wooden and I bought it in a press-books-crafts-store called “Empik”, it was a one shelf higher, unpainted, had a broken corner and was on sale. Luckily I didn’t mind the corner because it was too high for Barbies and I was going to cut that corner and upper shelf anyway. So I did and I also painted it with a wood stain. The color is “palisander” same as the ceiling beams in my attic. The tiny white tablecloth on the upper shelf was made by one of my pupils at school for some lottery we were making last year and I’ve won it ^^. The tiny porcelain set is 1997 “Barbie Porcelain Tea Set”. It originally served four, but when I’ve bought it this year there were only: a tea pot, a milk pot, a sugar-bowl, two cups and three plates. So, one plate and two cups are missing but I love it anyway ^^.
A tutaj widać małą przymiarkę mebelków do półki, którą na to przeznaczyłam. Oczywiście, półka będzie przerobiona na pokój – właśnie jestem w trakcie przygotowywania tapet, okien, podłogi i sufitu. Na środku tylnej ściany będzie jeszcze stał szezlong, tylko że właśnie się suszy. W lewym tylnym rogu widać regalik, który ostatnio skończyłam. Jest drewniany i kupiłam go w „Empiku”. Był o półkę wyższy, niepomalowany, miał obity jeden róg i w związku z tym był przeceniony. Na szczęście ten róg mi nie przeszkadzał, bo regał był za duży dla Barbie i zamierzałam ten róg i tak obciąć. Tak też zrobiłam, obcinając ułamany róg i skracając regał o jedną półkę, przeszlifowałam i zabejcowałam „palisandrem”, tym samym zresztą, którym zabejcowałam sobie belki stropowe na moim poddaszu. Maleńka biała serwetka na górnej półce została zrobiona przez jednego z moich szkolnych uczniów na loterię fantową w zeszłym roku i akurat ja ją wygrałam ^^. Wystawiona na regale porcelana to „Barbie Porcelain Tea Set” z 1997 roku. Oryginalnie zestaw był przeznaczony dla czterech osób, jednak kiedy kupiłam go na aukcji w tym roku były w nim tylko: imbryczek, mlecznik, cukiernica, dwie filiżanki i trzy spodki. Brakuje zatem dwóch filiżanek i talerzyka, ale i tak bardzo go lubię.
I’ve mentioned the chaise-longue is getting dry… Here it is BEFORE (OK, it’s the promo picture but I guess everybody saw it somewhere).
Wspomniałam, że szezlong się suszy... Tak wyglądał PRZED (tak, to jest zdjęcie promocyjne, ale chyba każdy go już widział, jak nie w sklepie to na allegro).
And AFTER a few hours and a few coats of acrylic paint…
A PO kilku godzinach i kilku warstwach farb akrylowych...
OK, you might say: „She’s just changed a radiant pink sofa into a radiant orange sofa” but trust me, it’s not like that ^^. It’s my camera that changed the color a bit, the color I used is called “burned sienna” and it gives a nice, warm color of dark terracotta or clay. I also had to paint the black frame because originally it had a brocade inside! OK, I know nowadays everything “Barbie” must be glam, glittering, shimmering and so on... But, gods, has anyone seen a normal human furniture with brocade? Well, all this sofa needs now is a coat of varnish onto those black elements, but that after a day or two when I’ll be sure it’s totally dry.
Dobra, możecie pomyśleć: “Zmieniła wściekle różową sofę we wściekle pomarańczową sofę”, ale zaręczam, że to nie tak ^^. To mój aparat przekłamał kolor, odcień, którego użyłam nazywa się „burned sienna” i daje ładny, ciepły, zgaszony kolor ciemnej terakoty albo gliny. Musiałam też pomalować tą czarną ramę, ponieważ pierwotnie miała zatopiony brokat! OK, wiem, że obecnie wszystko co barbiowe musi się błyszczeć, świecić, odblaskowa i migotać i tak dalej… Ale na bogów, czy widział ktoś kiedyś normalne, ludzkie meble mieszkaniowe z brokatem? Cóż, tak czy inaczej, obecnie szezlong potrzebuje już tylko warstwy werniksu na te czarne elementy, ale to dopiero za jakieś dwa dni, jak będę zupełnie pewna, że całkowicie wyschnął.
Ponieważ zostało mi nieco rozbełtanej sienny, postanowiłam spróbować innego pomysłu. Mam dwie sztuki Kena Fashionistas („Hostie”). Kupiłam je (ich? ^^) ze względu na artykulację i zamierzałam jednemu zrobić repaint. Wczoraj jednak postanowiłam zacząć od włosów. Tak wyglądał przed (mniej więcej, to też zdjęcie promocyjne, ale chyba wszyscy go już też widzieli ^^):
And after… Meet Eric the Red ^^. Before painting I covered his face with a coat of face cream to easilly remove any stains from the paint but if you want to try it and you want to keep your doll’s make-up intact you have to be extremaly careful. I didn’t have to because I’m going to repaint his face sooner or later so I didn’t care for the make-up anyway.
I po... Poznajcie Eryka Rudego ^^. Przed malowaniem nasmarowałam jego twarz kremem, żeby łatwo usunąć zabrudzenia z farby, ale jeśli chcecie tego spróbować, a zależy wam na fabrycznym makijażu lalki, musicie bardzo uważać. Ja nie uważałam jakoś szczególnie, bo prędzej czy później zrobię mu repaint, więc było mi to dość obojętne.
After the operation his hair is quite stiff and dull but on the other hand it was never particularly soft and shiny, so I don’t mind it ^^.
Po tej operacji jego włosy stały się dość sztywne i matowe, ale z drugiej strony nigdy nie były one szczególnie miękkie i błyszczące, więc mi to nie przeszkadza ^^.
Well, since I’ve given him a Viking name, I guess I will also have to make some Viking outfit for him ^^. Luckily I have some period patterns ^^.
Cóż, skoro dałam mu wikińskie imię, to wygląda na to, że będę również musiała zrobić mu jakiś wikiński strój. Dobrze, że mam trochę historycznych wykrojów ^^.
And the rest of the huge package's content you will see soon :). Feel free to guess ;).
A resztę zawartości paczki zobaczycie niebawem. Na razie można zgadywać ;).