Showing posts with label miscellaneous. Show all posts
Showing posts with label miscellaneous. Show all posts

Wednesday, April 9, 2014

Markiza / Marquise

Ha! Wreszcie udało mi się przekonać aparat do współpracy i złapać choć odrobinę akceptowalnego światła. Bo do dobrego daleko...
I've finally managed to convince my camera to some sort of co-operation. The light is not great, but acceptable at least.

Chcę wam dziś pokazać lalkę, o której istnieniu dowiedziałam się dopiero, kiedy ją dostałam w prezencie. I natychmiast mnie absolutnie zamurowało. Pomyśleć, że taki playline robił kiedyś Mattel...
Today I want to show you a doll I hadn't heard of untill I've got her as a gift. I was immediately smitten by that little vinyl personality. I just wish Mattel would start making playline like this again... 

Poznajcie "Secret of the Three Teardrops Barbie" z 1999r.
Meet "Secret of the Three Teardrops Barbie" from 1999.


Pudełko oprócz lalki zawierało również książeczkę z historyjką, jak to Barbia, odwiedzając Wenecję, pomagała pracownikom muzeum odnaleźć zaginione klejnoty z okresu baroku. Klejnoty odnalazły się - jako ozdoby sukni balowej, którą miała założyć na wielką galę. To właśnie owe tytułowe "trzy krople łez".
Ale mniejsza o bajeczka, sama lalka jest o wiele ciekawsza.
The box contained the doll, a Venetian mask for her and a book about her adventures. The main theme was that Barbie visited Venice and helped the museum staff find three roccoco jewels they had lost. The jewels turned out to be used as embelishment of a ball gown made for her. The title and doll's name comes from them (the three teardrop-shaped saphires).
But the doll itself is much more interesting than the story.



Jest wystylizowana na rokokową damę, ubraną w suknię inspirowaną (odlegle, ale przynajmniej się kojarzy) modą z tego okresu. Choć akcja intrygi dzieje się w Wenecji (dołączona jest nawet maska karnawałowa dla Barbie), to mi nieodparcie przywodzi na myśl francuskie damy z okresu tuż przed Wielką Rewolucją.
She is styled as a roccoco lady, dressed in a gown inspired (loosely, but still) by the period fashion. The story takes place in Venice, but it reminds me much more of French ladies just before the Great Revolution.


Kiecka mogłaby być lepszej jakości, ale jak na playline to i tak miodzio - zero różu! A sama lalka, jej make-up i fryzura zachwyca delikatnością, wręcz wysublimowaniem.  A mold Mackie w tym przypadku wyjątkowo pięknie to podkreśla.
The dress could be of better quality but still it's great as for a playline doll - no pink at all! And the doll itself with her hair-do and make-up is delicate, gorgeous and sublime. The Mackie mold enhances her charm perfectly.




Tylko spójrzcie, czyż nie jest cudna?
Just look at her. Isn't she wonderful?



I jeszcze fotka w rozmazanej sepii ;).



Kto wie, jakie niespodzianki kryje jeszcze playline z lat 90-tych...
Who knows what kind of surprises the 90s' playline yet hides...?

Monday, June 20, 2011

Odzyskując życie / Gettin' my life back

Nie było mnie strasznie długo i tutaj i w różnych innych miejscach sieci. A także w tych realnych. Byłam całkiem gdzie indziej, zajęta walką z kilkoma chorobami i problemami w bliskiej rodzinie na raz. Nie powiem, że te walki wygrałam. Trudno jest mówić o zwycięstwie, kiedy świat kawałek po kawałku burzy się i spada człowiekowi na głowę. Ale przetrwałam. Próbuję odzyskać życie, które miałam, na tyle, na ile to możliwe. Odbudować i ocalić co się jeszcze da. 
Dziękuję bardzo tym, którzy o mnie pamiętali, czułam to, kochani, i pomagało. Przepraszam tych, których w jakiś sposób i w jakiejś formie zawiodłam. Jeśli jestem komuś z was coś winna, czy w sensie rzeczy, czy finansów, czy czegokolwiek, to proszę, dajcie znać w komentarzach lub na maila, a na pewno zrobię wszystko, żeby to naprawić. Po prostu, po 8 miesiącach wyjętych z życiorysu i spędzonych w drodze między kilkoma szpitalami a pracą, którą cudem udało mi się zachować, zwyczajnie nie pamiętam, czy ze wszystkimi się rozliczyłam.
Ale to tyle prywaty i smutków tutaj, dla zainteresowanych tą sferą, więcej na drugim blogu w poprzednim poście.
Tymczasem, w ramach odzyskiwania strzępów własnego życia oraz małej prywatnej terapii, małymi kroczkami wracam do lalkowania. Następny post będzie już lalkowy i to niedługo, obiecuję ;).

For a terribly long time I was away from here and many other websides. I've been in a completely different universe, busy fighting with things one can't actually fight, such as a couple of terminal diseases and other dramas in the closest family. I cannot say I won any of those battles. It's hard to speak of victory when the world is piece by piece collapsing onto your head. But I've survived. I'm trying to get back the life I used to have, as much as possible. Rebuild and save what's possible to save. 
Great "thanks" goes to those who remembered about me, I really felt that, my friends, and it helped a lot. I'm sorry and I appologise everyone who I owe something or whom I've dissapointed. Please let me know if there's anything I should do or send for you and I'll do that. It's just that after 8 months spent in between a few hospitals and my job, I may not be able to remember all my "debts" (be that financial or social or psychological or whatever). 
But that's all of complains and sorrows for here. As a way of getting my life back and as a method of my small private therapy I'm slowly getting bak to dolly issues. My next post will be about dolls and it'll be soon, I promise ;).

Thursday, September 30, 2010

Busy / Zarobiona jestem

I guess I've never been so busy with my job (or should I say jobs?) so far. I'm still far behind with documentation and all my other duties. I'm running short of sleep too because 4th October is deadline for sending a manuscript of my handbook to the editor and it's not ready yet. Haven't I mentioned that I'm writing one? See, that's my point exactly. I did not have time to do that.

Chyba jeszcze nigdy nie byłam tak zarobiona w pracy (a raczej pracach), jak teraz. Ciągle jestem daleko do tyłu z dokumentacją i resztą obowiązków. Sypiam bardzo mało, bo po nocach też pracuję, 4 października mija termin wysłania mojego podręcznika do wydawnictwa, a jeszcze go nie skończyłam. Nie wspominałam, że piszę podręcznik? Widzicie, o to właśnie chodzi, nie miałam kiedy.

Wybaczcie, ale nie miałam też jak i kiedy dotrzeć na pocztę. Różne wasze paczki i listy leżą w sieni i czekają, aż je wyślę (jedna nawet jeździła ze mną tydzień w torebce), ale zwyczajnie nigdy nie wyrabiam się przed zamknięciem poczty. Bardzo proszę, dajci mi znać w komentarzu, kto będzie na Zjeździe, to zabiorę na Zjazd.

What is more, my home internet is dead and I'm left with the one in mobile and it's not very convenient. Some web pages work well on it, like blogspot, some just don't.

Co gorsza, mój domowy internet sobie radośnie zdechł, więc jestem chwilowo skazana na ten w komórce, a to jednak nie jest wygodne. Niekóre strony jak blogspot wyświetlają się w ten sposób całkiem nieźle, niektóre (jak moje ulubione forum DP, czy choćby moja durna poczta - Onet raz mi w komórce śmiga, a raz wariuje) niestety nie do końca. Dlatego na razie wszelkie sprawy proszę tu w komentarzach albo telefonicznie.

I must admit that the result of the doll poll was a total surprise to me. You were voting for completely different dolls than I had thought you might ^^. And now I have to rethink and pack girls for the Convention.

Muszę przyznać, że wynik lalkowej ankiety był dla mnie totalnym zaskoczeniem. Głosowaliście na zupełnie inne lalki, niż sądziłam, że będziecie ^^. I teraz muszę przemyśleć sprawę i spakować towarzystwo na Zjazd. Aha, niestety będę tylko w sobotę, w niedzielę muszę dalej walczyć z podręcznikiem. Huh. Siła złego na jednego.

Wednesday, September 8, 2010

Convention dilemma / Dylemat Zjazdowy

Soooo... The II (and my first) Convention of DollPlaza (the Polish doll collectors' forum) is coming. I'm so happy and thrilled that I can take part in it with some of my 1/6 scale girls. There are only two problems. The first is that my-so called-still current-husband is coming back just a couple of days before the Convention which will definitely make me far less relaxed and enjoying. The other is that because of many reasons I can take with me only 5-6 dolls. And when my "vinyl people" heard of the event it turned out that so many of them want to go.

Więęęc... Zbliża się II Zjazd DollPlazowiczów. Jestem bardzo szczęśliwa i podekscytowana, że z kilkoma moimi dziewczynami w skali 1/6 będę mogła wziąć w nim udział. Są tylko dwa problemy. Po pierwsze, tuż przed Zjazdem wraca mój-tak zwany-jeszcze obecny-mąż, skutkiem czego będę na pewno mniej zrelaksowana i "wolna". Po drugie, z różnych względów mogę zabrać tylko 5-6 lalek. A kiedy mój "vinylowy ludek" usłyszał o tym wydarzeniu, okazało się, że o wiele więcej z nich chce jechać ;).

I'm definitely taking with me Morgan and Sigridr. And I was thinking that maybe you my dear friends and readers can help me in choosing which other of the candidates I should take.

Na pewno zabieram Morgan i Sigridr. Ale pomyślałam, że może wy, moi drodzy blogowi przyjaciele i czytelnicy pomożecie mi wybrać, kogo jeszcze zabrać z kandydatów.

And the candidates are (in alphabetical order):
A kandydatami (w porządku alfabetycznym) są:

1) Allan ('64) , vintage:


2) Angelina (Generation of dreams Barbie)


3) Atzintli (Spirit of the Warer)


4) Choco (Happy Go Lightly, Silkstone)


5) Ilsa (Preferably Pink, Silkstone)


6) Jagna (Polish Barbie)


7) Jeneda (Princess of the Navajo)


8) Kaiualani (Princess of the Pacific Islands)


9) Nakoma (my reroot on a fashionistas body - sorry, no pics yet). Below you have the original one, my looks a bit different ;).
(mój reroot i przełożona na ciało fashionistki - wybaczcie, nie mam jeszcze jej fot). Poniżej macie jej zdjęcie w oryginale, moja wygląda nieco inaczej.


10) Pocahontas "My Favorite Fairytale" (choć moja nie ma oryginalnego stroju)


11) Uncas (Kocoum from Pocahontas)


12) Waris (Monsieur Z Jungle Fever)


On the right bar, just under those few lines "about me" there is a poll. Sooo... please vote: which dolls I should take to the Convention? ^^ (4 places empty).


W kolumnie po prawej, tuż pod tymi kilkoma słowami "o mnie" znajdziecie ankietę. Więc proszę: głosujcie, które lalki powinnam zabrać na Zjazd?  ^^ (4 miejsca wolne).

Thursday, September 2, 2010

The making of Sigridr, part 2 / Tworzenie Sigridr, część 2

OK, so my poor Christie is waiting for her treatment while I'm working on Sigridr. She is finally rebodied onto her final body, the pivotal one.


No więc moja biedna, ranna Christie czeka na leczenie, podczas gdy ja zajmuję się Sigridr. W końcu przełożyłam ją na docelowe ciałko pivotal.


I was so wrong when I thought that it's identical as a fashionistas body. It is not. Not only the skin tone is as pale as I needed but also this body looks, feels and moves differently. The fashionistas body is actually a belly button body with added articulation, while the pivotal body is a model muse body with added articulation.

Bardzo się myliłam sądząc, że ten typ ciała jest taki sam, jak ciało fashionistas. Są zupełnie różne. Ciałko pivotal nie tylko jest tak blade, jak potrzebowałam, ale też inaczej wygląda i inaczej się rusza. Ciało fashionistas to właściwie ciało belly button z dodaną artykulacją, podczas gdy ciałko pivotal to ciało model muse z dodaną artykulacją.



For example such kind of articulation and pose as on the photo below is not exactly possible for a fashionistas body.


Ciało pivotal, dzięki głębszym "podkrojom" na łokcie ma nieco inne możliwości artykulacji. Na przykład takie ułożenie rąk, jak na zdjęciu poniżej, nie udaje się dokładnie przy ciałku fashionistas.


The skin tone of pivotal body ("jazz babe") matches that of this doll's head very well. Also the "neck-bone" of the pivotal neck fits the head much better than the fashion fever's body did. The head is stable and doesn't move by itself.

Odcień ciała pivotal (to z "jazz babe") świetnie pasuje do głowy tej lalki. Także trzpień w szyi pivotal o wiele lepiej i stabilniej trzyma jej głowę od tego w ciele fashion fever. Nie ma żadnych luzów.


But what did actually surprised me and what I prefer in the fashionistas body is... hands. The pivotal hands are bigger, wider (dressing a narrow sleeve is a nightmare) and not as gracefully sculpted as the fashionistas hands.

Tym co mnie zaskoczyło i co jednak wolę w fashionistkach są... dłonie. Dłonie pivotal są duże, szerokie (założenie wąskiego rękawa to koszmar) i nie tak ładnie ułożone, jak dłonie fashionistas.


And also I have to sew for Sigridr a new dress, because the one I've already made while she was on a fashion fever body doesn't fit her new, pivotal body well.  The fact how skinny she is does not resemble me too much (and she's supposed to be a "mini me" doll), since I'm not an anorectic at all, but, hey, one can't have everything, can one? ^^

Muszę też uszyć dla Sigridr nową kieckę. Ta ciemnozielona, którą zrobiłam, gdy była na ciele fashion fever, nie pasuje niestety dobrze na jej nowe, pivotalowe ciałko. Jej niemal przeraźliwa chudość nie pasuje z kolei do mnie (a to ma być lalka "ja w miniaturze"), ale hej, nie można mieć wysztkiego, prawda? ^^

Friday, August 20, 2010

The making of Sigridr, part 1 / Tworzenie Sigridr, część 1

I've promised to write about the new project... Well, it all started with Morgan Le Fay being sulky that I called her "almost like me". She demanded that if I say so, I should customize a friend for her - a doll that would be more (if not exactly) like me. Some of you, my fellow bloggers - I guess it was Smidge Girl - wrote one day that "those vinyl people are very pushy". Oh yes, I confirm, they are. She wouldn't let me say "no". Especially that there already was a candidate. All she needed was a new body (and some clothes and some other stuff ^^), which was found surprisingly fast (I suppose it was Morgan's magick) and cheap. And so, a pivotal Barbie (one of the Jazz Babes) is on her way through the Atlantic Ocean to donate her body to the doll I first called "Sigrun". Some of you might have noticed it's the Barbie doll from "Harley-Davidson Barbie & Ken giftset". I will have to change the name, but that's not a problem ;). So, a proper body is coming. However, I've already rebodied her.

Obiecałam napisać o moim nowym projekcie. Cóż, wszystko zaczęło się od Morgan Le Fay, która nadąsała się, że określiłam ją jako "prawie taką jak ja". Oznajmiła, że w takim razie mam zooakować lalkę, która będzie dla niej koleżanką a zarazem będzie taką miniaturką mnie. Ktoś z bloggerów, których regularnie czytam - chyba była to Smidge Girl - napisał kiedyś, że "te winylowe osóbki potrafią człowieka przycisnąć". Podpisuję się pod tym stwierdzeniem wszystkimi odnóżami ;). Morgan nie dała mi spokoju, tym bardziej, że potencjalna kandydatka już była. Potrzebowała tylko nowego ciała (i ciuchów i innych gadżetów ^^). Ciałko znalazło się bardzo szybko (podejrzewam, że to sprawka Morgan i jej czarowania) i tanio i tak oto nabyta okazyjnie barbia pivotal (jedna z Jazz Babes) już leci do nas przez Atlantyk, w charakterze dawcy ciała dla lalki, którą wstępnie nazwałam "Sigrun". Niektórzy z was być może kojarzą, że to barbia z gifsetu "Harley-Davidson Barbie & Ken". Będę musiała zmienić jej imię, ale to nie problem. Tak więc, docelowe ciałko już leci. Aczkolwiek już ją wstępnie zrebodowałam ;) (Bogowie, jak to brzmi...), znaczy, przesadziłam na inne ciało.

Look at those two gals, they are going to swap heads and legs (!). The latter, according to the tutorial of Darakw from DollPlaza.

Spójrzcie na te dwie panny, zamienią się głowami i nogami (!). To ostatnie według tutoriala od Darakw z DollPlazy.


And they are: Barbie of "H-D B&K giftset" and some Fashion Fever Raquel with articulated wrists.

 A są to właśnie barbia z "H-D B&K giftset" oraz jedna z Raquellek FF, z artykułowanymi nadgarstkami.


Their separated body parts look quite terrifying. 
W trakcie rozbiórki poodzielane części lalkowych ciał wyglądają dość makabrycznie.


I could not take photos while putting them back, because I was missing some three pairs of hands for stringing the rubber bands anyway. So, here is a headless body with articulated both legs and arms.

W trakcie składania zdjęć nie byłam w stanie robić, bo i tak brakowało mi jakichś trzech par rąk do naciągania tych gumek. Zatem oto jest bezgłowe ciało z artykułowanymi zarówno rękami, jak i nogami.



And here is Sig again in one piece, with own head and legs on a FF torso with arms.

A tu Sig znów w jednym kawałku, z własną głową i nogami na tułowi i z łapkami FF.


I've decided to put her on a proper pivotal body anyway because I'm not completely satisfied with the legs. They are far too loose and I can't string them better.

Zdecydowałam przełożyć ją jednak na kompletne ciało pivotal, ponieważ nie jestem całkowicie zadowolona z osadzenia jej nóg. Są zdecydowanie za luźne, a ja nie umiem naciągnąć tej gumy jeszcze bardziej.

But she definitely has potential within. It's just one of those dolls that appear much better with articulation. Now I have to make a proper dress for her. If she's supposed to be "mini me"... the skin tone (very pale) is perfect, the hair color as well, the make-up is a little bit too heavy but looks nice so I think I will leave it as is... But she should have a Norse or Slavic medieval dress and accessories. And I'm right in the middle of producing them. A white, linen chemise is ready (photos maybe tomorrow). An underdress (or a predecessor of a cote simple ^^) is already cut out and in need of sewing together. A Norse overdress (or an apron) is to be made as well as an optional Slavic overdress (a.k.a. navershnik). And a coat is ready. 
Oh, and I hope Alienora will make a mjöllnir for her ^^.

Ale zdecydowanie panna ma w sobie potencjał. To po prostu jedna z tych lalek, które zyskują znacznie przy bliższym poznaniu i po dodaniu artykulacji. Teraz muszę zrobić jej odpowiedni strój. Jeśli ma być taką "mną w miniaturze", to... bardzo jasny odcień cery jest idealny, kolor włosów też, makijaż jest może trochę za mocny, ale w zasadzie mi się podoba, więc chyba zostawię go tak, jak jest... Ale panna powinna mieć skandynawski albo słowiański strój średniowieczny. I właśnie jestem na półmetku produkowania go. Białe, lniane giezło jest już gotowe (fotki może jutro). Suknia spodnia (taka poprzedniczka cote simple) jest wycięta i czeka na zszycie. Suknia wierzchnia w wersji skandynawskiej (czyli tzw. "fartuszek" lub suknia fartuchowa) oraz w wersji słowiańskiej (tzw. "nawiersznik") jest do zrobienia. Płaszcz jest gotowy. 
Ach, i mam nadzieję, że Alienora zrobi dla niej mjöllnir ^^.


But that's just one part of the project. The pushy Morgan with her friend are also forcing me to make a witch-cottage (or at least a cottage-room) diorama for them.
I've even drawn a sketch of the project... But that will come in a post on it's own ;). Anyway, from morning I'm going to sew a lot and also I'm going for a shopping to some construction-oriented supermarket. ;)

Ale to tylko jedna część projektu. Apodyktyczna Morgan do spółki z powstającą koleżanką zmuszają mnie, żebym im zbudowała wiedźmią chatkę (a przynajmniej pokój z takiej chatki). Nawet naszkicowałam projekt tej dioramki... Ale o tym będzie w osobnym, specjalny, poście ;). Tak czy inaczej, od rana zamierzam dużo szyć oraz wybrać się na zakupy do praktikera czy innej castoramy ;).

A dla ciekawych - kolejne wigierskie obrazki ;).

Tuesday, August 10, 2010

Almost like me / Prawie taka jak ja

Contrary to my personal life, I'm lately lucky on eBay. It's been already second or third time in the last couple of days that I manage to get a small "treasure" for a very pleasant price. One of those great findings is Kayla Secret Spells, a quite rare, extinguishing and controversial doll. I've wanted her since I first heard of her (and saw some pictures on the net). Then in May on a dolly meeting I could see her in person and knew I must get her. But there was always something more important. I'm not going to write with full details of her, of all that line of dolls and so on, since Rudy Królik here has already done it very well. Only a few words more of the controversies. When the Secret Spells Trio of dolls (a.k.a. "the vinyl coven" ^^) appeared on store shelves, there were generally two reaction to them. The Wiccans (and other Pagans) who lacked a sense of humor as well as Christian fundamentalists both were attacking Mattel, pointing how bad those dolls are for Wicca / Christianity (to the first: ridiculing the Craft, Magick, Belief, etc., according to them / to the second: spreading Occultism, Satanism and Paganism to posses the minds of little girls and distract them from the church). The other reaction, from Wiccans (and other Pagans) and Christians with a healthy mind, sense of humor and a sense of distance towards own self, was very warm and full of delight. You know, it's just this kind of doll that you either love it or hate it, tertium non datur. When the joint forces of uptight Wiccans and fundamentalist Christians won and forced Mattel to recall the Secret Spells dolls from the shelves, the lucky collectors (of all possible faiths ^^), who had managed to buy them before, started rubbing their hands with joy and listing their dolls on eBay at very un-playline prices. Add to that shipping costs to Europe and you can buy like two other dolls for that.

W przeciwieństwie do mojego życia prywatnego, mam ostatnio szczęście na eBayu. To już drugi czy trzeci raz w ciągu ostatnich kilku dni, kiedy udało mi się upolować jakiś "skarbek" za bardzo przyjazną cenę. Jednym z takich trafów jest Kayla Secret Spells, lalka dość rzadka, wyróżniająca się i kontrowersyjna. Bardzo chciałam ją mieć, odkąd zobaczyłam jej zdjęcia w internecie, a kiedy w maju na lalkowym spotkaniu miałam okazję pomacać ją na żywo, wiedziałam już, że muszę ją mieć, ale zawsze wypadało coś ważniejszego. Nie będę rozwodzić się ze szczegółami nad Kaylą i całą tą serią lalek, jako że Rudy Królik tutaj zrobiła to doskonale. Dodam jeszcze tylko parę słów o kontrowersjach. Kiedy Trio Secret Spells (przez niektórych zwane żartobliwie "winylowym kowenem") pojawiło się na sklepowych półkach, spotkało się z dwoma zasadniczymi rodzajami reakcji. Wiccanie (i inni poganie), którym brakowało poczucia humoru oraz  chrześcijańscy fundamentaliści, zasypali Mattel protestami, jak to źle te lalki oddziałują na wicca / chrześcijaństwo (wg pierwszych: spłycają i ośmieszają "czarostwo", magię i ich wiarę / wg drugich: propagują okultyzm, satanizm i pogaństwo, by opętać umysły małych dziewczynek i odciągnąć je od kościoła - prawie jak sekta toruńska ^^). Druga reakcja, wiccan (i innych pogan) oraz chrześcijan, posiadających zdrowe umysły i psychikę, poczucie humoru i dystans do własnej osoby, była pełna zachwytów. Cóż, to po prostu  jedna z tych lalek, które się albo kocha, albo nienawidzi, tertium non datur.  Kiedy połączone siły spiętych wiccan i fundamentalistycznych chrześcijan doprowadziły w końcu do wycofania lalek Secret Spells ze sklepów, kolekcjonerzy (wszelkich możliwych wyznań ^^), którzy mieli szczęście nabyć je wcześniej, zatarli łapki z radości i zaczęli wystawiać swoje lalki na eBay po bardzo nie playline'owych cenach. Po dodaniu kosztów przesyłki do Europy, można by za to spokojnie kupić dwie inne lalki.

So you can imagine my joy when I saw an auction listed as "some red hair princess" (I love it, when the sellers have no idea what are they selling ^^) starting at a very low price (and extra: with a very low international shipping fee as well). OK, the doll was deboxed and redressed but hey, I would recognize that face everywhere. I usually buy on eBay to get a perfect, NRFB doll, but I wasn't going to complain on that and let her go. I don't need the box anyway, if I can live without a fake potion, green scepter and bowl, then my doll also can, her original dress (the coat) is very nice but not appealing to me enough to spend some 40-45$ extra on it. And most probably thanks to the lack of correct description of the doll, I was the only bidder! ^^

Możecie więc wyobrazić sobie moją radość, kiedy zobaczyłam aukcję opisaną jako "jakaś ruda księżniczka" (uwielbiam, kiedy sprzedający nie wiedzą, co właściwie sprzedają ^^), zaczynającą się od bardzo niskiej sumy (i co więcej, z wyjątkowo niską opłatą za przesyłkę międzynarodową). Dobra, lalka była rozpakowana i przebrana, ale tę twarz rozpoznałabym wszędzie. Zwykle na eBayu kupuję lalki "doskonałe", nigdy nie wyjmowane z pudełka, ale nie zamierzałam narzekać, ani przegapić tej lalki. Pudełka w zasadzie i tak nie potrzebuję, jeśli ja mogę żyć bez oranżadkowej mikstury, zielonej różdżki i miski, to moja lalka też może, jej oryginalny strój (zielony płaszcz) co prawda bardzo mi się podoba, ale nie tak bardzo, żebym chciała za niego dopłacić dodatkowe 40-45$. No, a najprawdopodobniej przez kiepski opis lalki, byłam jedyną licytującą! ^^

After a few days she arrived. More amazing than I expected her to be. Just for the beginning she jumped into the only outfit I had at hand: a late FA sports set.

Po kilku dniach przybyła, bardziej zachwycająca, niż się spodziewałam. Tylko na początek wskoczyła w pierwszy strój, jaki miałam pod reką: zestawik sportowy późnego FA.


Look at her face. As Królik and I were talking, there is something magical about her. She tends to hypnotize a watching person, one can't stop staring at her, peeping at her, photographing her...

Spójrzcie tylko na jej twarz. Jak z Królikiem doszłyśmy do wniosku,  w niej jest coś magicznego. Bestyjka jakby starała się hipnotyzować obserwującą osobę, trudno oderwać od niej wzrok, przestać zerkać, przestać fotografować...



Why is she almost like me not "like me" as Królik writes about her feelings towards her Kayla? Well, I'm not a redhead ^^. But it's easier to change hair color than one's belief, so more important is that I'm not a Wiccan, although I do respect it. And I do feel some kind of closeness and bonds with Wicca and Wiccans, as we share some common ideas and experiences, a common "root" of European pagan tradition. And that is why this doll is almost as important to me as it is to Królik ;). A kind of, sort of "soul mate" anyway, you know?
So, what kind of doll would be exactly like me? I haven't found such yet, looks like I'm gonna need to make an OOAK ^^. She could be a mixture of Kayla SS and the Valkyrie from my last post, plus: black hair, black cat, medieval Slavic dress , mjollnir on her neck and an album on Native Americans' cultures in hand ^^. And, yeah, that would be it ;). It looks like I talk too much about religion lately... I tend to do so, when I don't feel well and something is bothering me. I'll try to avoid it from the next post, promise ;).

Dlaczego jest prawie  jak ja, a nie "taka jak ja", jak Królik pisze o swojej Kayli? Cóż, nie jestem ruda ^^. Ale łatwiej jest zmienić kolor włosów niż wiarę, dlatego ważniejsze jest, że nie jestem wiccanką, chociaż bardzo szanuję tę drogę. I odczuwam pewną bliskość i pewne więzy łączące z wicca i wiccanami, jako że pewien zasób idei oraz doświadczeń mamy podobny, mamy też rodzaj wspólnego "korzenia" europejskiej tradycji pogańskiej. I dlatego właśnie ta lalka jest dla mnie niemal tak ważna, jak dla Królisi. ;). Jest rodzajem winylowej "bratniej duszy" mimo wszystko ;).
A jaka lalka byłaby dokładnie  taka jak ja? Jeszcze takiej nie znalazłam, wygląda na to, że będę musiała sobie wyprodukować OOAK ^^. Mogłaby być mieszanką Kayli SS i Walkirii z poprzedniej notki,  z dodanymi czarnymi włosami, czarnym kotem, średniowiecznym strojem słowiańskim, mjollnirem na szyi i albumem o kulturach Tubylczych Amerykanów w ręce ^^. No i to byłoby mniej więcej to ;). Coś za dużo ostatnio mówię o religii... Zwykle się tak dzieje, kiedy jest mi źle i coś mnie dręczy. Postaram się tego unikać od następnej noty, obiecuję ;).


A bit later I've found a better dress for this doll. It's an outfit I've made a few months ago, based on Assire var Anahid's (of "The Witcher Saga") gown. But the doll got another name. Meet Morgana or Morgan Le Fay.

Trochę póżniej znalazłam lepszy strój dla tej lalki. To zestaw, który zrobiłam parę miesięcy temu, oparty na sukni Assire var Anahid z "Sagi o Wiedźminie" Sapkowskiego. Ale lalkę nazwałam inaczej. Poznajcie Morganę albo Morgan Le Fay.


Oh, and yeah, of course I swapped her head on to a fashionistas body ^^.
Aha, i oczywiście, przełożyłam jej głowę na ciało fashionistki ^^.




Down is the back of the coat. I was sewing such small items from wool for the first time and it was a little bit tricky, so I'm not 100% glad of the effect but she's going to stay in this outfit until I make something better.

Poniżej widać tył płaszcza. Po raz pierwszy szyłam tak małe rzeczy z wełny i momentami było ciężko ;). Nie jestem w 100% zadowolona z efektu, ale Morgan pozostanie w tym stroju, dopóki nie sfabrykuję czegoś lepszego ;).




It's not a crystal ball, only a globe, but maybe a witch can use it also to see?

To nie kryształowa kula, tylko zwykły globus, ale może wied(ź)ma może także i jego użyć, żeby zobaczyć?






And then the witch decided to go for a walk and perhaps some offerings or incantations to the nearest forest.

W końcu wied(ź)ma postanowiła pójść na spacer do najbliższego lasu.






Name: Morgan Le Fay
Model: Kayla Secret Spells
Catalog Number: ?
Year of production: 2003
Bought: in August 2010, at an auction
Body type: belly button, with Shani arms -> custom swapped on to a fashionistas body
Head mold: Kayla/Lea mold
Make-up: original.
Condition: used, but very good.


___
Edit:
I'm just finishing cleaning and sorting things and I think I shoul do it more often. I've collected four cartons (that's right, cartons not pockets) of doll-related stuff which I don't need to have. OK, almost full one carton takes the ferrari, but anyway... ;)

Kończę właśnie porządki i dochodzę do wniosku, że powinnam je robić częściej. Nazbierałam cztery kartony (tak, tak: kar-to-ny, nie pudełka) lalkowych klamotów i klamotków, których wcale nie muszę, a w niektórych przypadkach nawet nie chcę mieć. OK, niemal cały jeden karton zajmuje samochód, ale i tak...  ;)