Saturday, March 27, 2010

Sparkle Eyes Barbie

Today I want to show you another doll of my childhood. She was the first doll I didn't have to buy in Pewex (a government operated shop and the only place where one could legally buy stuff from the West in the communist period and one had to pay in $). We already have had democracy and open market for about two years and stuff like barbie dolls was starting to appear in shops. What is funny, that time you could find new, original Mattel's dolls in places you would not normally expect them to be. Like a newsstand at a small, provincial train station. That was the case of my 1991 "Sparkle Eyes Barbie". I was going with my family for vacations and there she was, what was quite surprising as her commercial had appeared on TV just about two days before. My mum and I bought her while buying some crossword magazines for her, some biscuits for my dad and some chewing gum for my cousin.

Dzisiaj chcę wam pokazać kolejną lalkę z mojego dzieciństwa. To była pierwsza lalka, której nie kupiłam w Pewexie, był to już bowiem czas, gdy od jakichś dwóch lat mieliśmy demokrację i wolny rynek, a Zachodnie towary takie jak lalki barbie zaczynały regularnie pojawiać się w zwykłych sklepach. Zabawne jest to, że wówczas oryginalne (i to często "wypasione"), nowe lalki Mattel można było znaleźć w miejscach, w których raczej trudno byłoby się ich spodziewać (i wtedy i, chyba zwłaszcza, obecnie). Jak naprzykład w małym, obskurnym kiosku z gazetami na małym, obskurnym dworcu kolejowym w przysłowiowej "dziurze zabitej dechami". Tak było właśnie z moją "Sparkle Eyes Barbie" z 1991 roku. Jechałam z moją rodziną na wakacje i w takim właśnie miejscu, podczas jednej z licznych przesiadek, na nią trafiłam, co było dość zaskakujące, gdyż jej reklama ukazała się w TV jakieś dwa dni wcześniej. Razem z mamą, kupiłyśmy ją, kupując jednocześnie zbiórk krzyżówek dla niej, herbatniki dla taty i gumę do żucia dla mojej kuzynki.


(I borrowed the photo above from Amazon.com).

In Poland this doll was often wrongly referred to as the "Diamond Barbie", as that phrase was used in the Polish version of the commercial.

(Powyższe zdjęcie pożyczyłam z Amazona).

W Polsce ta lalka często była błędnie nazywana "Diamentową Barbie", jako że to wyrażenie zostało użyte w polskiej wersji językowej reklamy. 


(Another photo borrowed from... somwhere?)

Her uniqueness was based of course on her eyes made of rhinestones in a lovely blue color. She had earrings, necklace and three outfits actually. Her short silver dress could be worn on it's own or with the long skirt or with the short skirt in which her boa was transforming.

(Kolejne zdjęcie pożyczone z... skądś? Nie pamiętam niestety.)

Jej wyjątkowość oczywiście polegała na oczach zrobionych z kryształków w pięknym szafirowym kolorze. Posiadała kolczyki, naszyjnik i właściwie aż trzy kreacje. Jej krótka, srebrna sukienka mogła być noszona samodzielnie, z dokładaną długą, balową spódnicą albo z dokładaną krótką spódniczką (falbanką właściwie), w którą zamieniało się jej boa.

Of course already back in the 90s she got from me a new name, as I already had "Barbie". I called her "Jessica" (or "Jessie), after a policewoman, a character of some TV drama I used to watch.

Oczywiście, jeszcze w tych wczesnych latach 90 otrzymała ode mnie nowe imię, jako że miałam już "Barbie". Tę lalkę nazwałam "Jessica" (w skrócie "Jessie"), po policjance, bohaterce jakiegoś serialu, jaki oglądałam.

And here she is, my Jessie. / A oto moja Jessie.

Model: Sparkle Eyes Barbie

Catalog Number: 2482

Year of production: 1991 

Bought: in summer 1991, at some newsstand at a train station. ^^

Body type: 1966 TnT with bent arms. 

Made in China.

Head mold: marked "1976" (the "Superstar" mold), with rhinestones (!)

Make-up: original 

Condition: very good.

She is in a very good (if not perfect) condition. Her hair is also still great and even the waves keep the same shape they had in box!

Jest w bardzo dobrym (albo i doskonałym) stanie. Jej włosy także są nadal świetne i nawet trzymają formę i skręt delikatnych fal takich samych jak wtedy, gdy była w pudełku!

Her eyes really do sparkle as you can see above! I still have her original outfit, just need to bring it from my old house (with a lot of other stuff...) 

Jak widać powyżej, jej oczy naprawdę się skrzą! Wciąż mam jej oryginalny strój, muszę tylko przywieźć go ze staregeo domu (z masą innych rzeczy...)

Johnny, also known as Mr. Unknown, is her boyfriend.

Johnny, albo Pan Nieznany, jest właśnie jej chłopakiem.




9 comments:

  1. Jako dzieciak marzyłam o tej Barbie, zwłaszcza te oczy wydawały mi się istnym cudem:) Dzisiaj sądzę, że Barbie wygląda jakby coś przedawkowała- te wielkie źrenice, ale i tak jak ją gdzieś upoluję to będzie moja!
    Gratuluję Ci, że lalka jest w tak dobrym stanie- to prawdziwy skarb.

    ReplyDelete
  2. Dzięki :). Jest w tak dobrym stanie, bo jako dziecko wiedziałam doskonale ile to moich rodziców kosztuje (w sensie finansowym i po prostu w sensie możliwości zdobycia), żebym miała te lalki. Dlatego na wszystkie moje Barbie chuchałam i dmuchałam i bardzo o nie dbałam. Przez myśl mi na przykład nie przeszło, żeby powycinać czy powyrywać którejś z nich włosy... Wydaje mi się zresztą, że w ogóle tak miało to pokolenie, którego dzieciństwo przypadło jeszcze na okres komunizmu i pierwsze lata transformacji i to różni to pokolenie od dzieci, które obecnie obserwuję. Jeśli wiem, że moja mama oszczędzała 3 miesiące, żeby kupić mi lalkę z Pewexu, to zrobię wszystko, żeby jej nie zniszczyć. Jeśli wiem, że szynka jest tylko na święta, to nie będę wybrzydzać, że mi nie smakuje ;).

    ReplyDelete
  3. Świetna! Też pamiętam ją z dzieciństwa - koleżanka na campingu u mojej babci miała właśnie taką (miała też różne Kiry i Christie), ale wówczas myślałem, że to jakaś podróbka (podobnie w przypadku Kir i Christie!), bo Barbie dla mnie była zawsze blondynką o niebieskich oczach, bez żadnych modyfikacji... Dopiero jakiś czas później poznałem lepiej Barbie (dzięki magazynowi "Barbie") i wtedy wiedziałem, jaki "rarytas" trzymałem w ręku... ;)
    Teraz ten model jest na mojej liście życzeń, ale jak na razie nie mogę jej nigdzie upolować :/ Bo jeśli się już pojawia, to albo z obciętymi włosami (a po co mi taka?!) albo James ją szybko zgarnia z Allego ;)
    Bardzo podobał mi się w dzieciństwie (i w sumie teraz też!) cały ten koncept na wieloczęściowe stroje, które w różnych zestawieniach dają zupełnie odmienne ubranka... Nie wspominając już, że "dwane" stroje były takie... ach! No... cudowne jednym słowem! A teraz? Barbie (o ile to Barbie, a nie Skipper?! Trudno rozpoznać... XD) ubrana w minióweczkę i buty na koturnie i jeszcze chcą za nią 40zł... Eh...
    Gdzie ten dawny czar Mattelowskich lalek???

    ReplyDelete
  4. No właśnie, gdzie on jest? Dawne stroje Mattela to naprawdę była klasa i styl, tak w kwestii modeli i pomysłu, jak w kwestii wykonania, czyli szycia. Obecne ubrania Barbie przy tamtych to rozpacz w kratkę po prostu - ani to nie ma fasonu, ani koncepcji, a wykonanie tragiczne (strzępie się i siepie zaraz po wyjęciu z pudełka) i te koszmarne rzepy na całej długości, niszczące materiał (jak ja tęsknię za dyskretnymi zapięciami na jeden-dwa zatrzaski!). Dlatego też na palcach jednej ręki pijanego drwala można policzyć stroje Mattel z okresu po 2000 roku, które trafiły w moje ręce, a które postanowiłam zatrzymać. Wszystkie puszczam dalej "w obieg" ;), nawet suknia Generations of Dreams podzieliła ten los (choć miała zatrzaski ;), ale wykonanie jednak nawet jej już "nie takie", jak dawniejszych strojów). Smutne, ale obecnie chyba tylko kolekcjonerskie kreacje całkowicie kolekcjonerskich lalek Silkstone trzymają jakość, jaką jeszcze pod koniec lat 90 miały zwyczajne stroje playline.

    ReplyDelete
  5. Mnie najbardziej wnerwia ten brokat, jakim są obsypane współczesne lalki- strasznie przez to przypominają mi one dyskotekowe panienki, których pełno na ulicach. Kiedyś Barbie to była prawdziwa "kobieta pracująca"- pilot, nauczycielka lub nawet jak robiła zakupy to trzymała klasę. Teraz to się tylko skrzy i błyszczy. Jak byłam mała wierzyłam, że mogę być kim chcę- jak Barbie, teraz jeśli moje dziecko zapragnie być jak Barbie to chyba je zamknę w piwnicy.

    ReplyDelete
  6. Pięknie to ujęłaś :). Ciuszki też fasonem przypominają nie tylko panienki na ulicach, ale i panie przy autostradach...

    ReplyDelete
  7. Te oczęta są niesamowite, choć wielkie i lalka czasami sprawia wrażenie, że ma zeza. Ale pomysł udany. Twoja lalka jest w naprawdę cudnym stanie mimo upływu lat!
    lilavati

    ReplyDelete
  8. Oczęta robią zwłaszcza niesamowite wrażenie w półmroku ;).

    ReplyDelete
  9. Hej! Ja właśnie znalazłam tę srebrną oryginalną kieckę tej lalki. :D Nie mam tych różowych spódniczek co się dokładało, ale jutro zrobię foty fashionistce i Ci pokażę. :)
    Pozdrawiam i zapraszam na mój blog. :)

    ReplyDelete