I’ve been thinking about starting a weekly „Wishlist Wednesday” theme of posts… But then I realized that my wishlist is rather a list of targets than „wishes” or dreams. I put on it dolls which I would love to have but I know I can never afford (or something...) very, really very rarely. I rather tend to list on it the dolls I want to have and I’m looking for and I know someday I’m really going to buy. Such was the case of Nia and Uncas (known to the world as Kocoum ^^) and such is the case of all the dolls still waiting on the list.
Myślałam o pisaniu jakiejś regularnej, cotygodniowej serii postów w rodzaju “Środowej Listy Życzeń”... Ale zdałam sobie sprawę, że moja lista to raczej lista celów niż „życzeń” czy marzeń. Niezwykle rzadko wpisuję na nią lalki, które chciałabym mieć, ale wiem, że nigdy nie będzie mnie na nie stać (lub nie będę mogła mieć ich z innego powodu). Umieszczam na niej raczej lalki, które chcę, których szukam i o których wiem, że kiedyś naprawdę zamierzam je zdobyć. Tak się rzecz miała z Nią Western Fun i z Uncasem (znanym szerszej publiczności jako Kocoum) i tak się właśnie sprawy mają z wieloma innymi lalkami, które wciąż czekają sobie spokojnie na liście.
That’s why there will be no „Wishlist Wednesday”. There will be “Targets Tuesday” here ^^. In this theme of posts I will be presenting those dolls which I am going to buy (sooner or later ^^) and perhaps with a short explanation why the peculiar doll made it for the list.
Dlatego też nie będzie żadnej “Środowej Listy Życzeń”. Będzie za to „Wtorkowa Lista Celów”^^. W tej serii postów będę prezentować lalki, które zamierzam (wcześniej czy później ^^) kupić, być może również z krótkim wyjaśnieniem, dlaczego akurat dana lalka znalazła się na liście.
You will not see here now the doll which used to top the list after I finally got Uncas / Kocoum. That is because yesterday I sent the money order and on Thursday the doll (with two other) should start her journey to my attic^^. So, you’re gonna meet her in a regular post on her own.
Nie zobaczycie tu teraz lalki, która okupowała pierwsze miejsce na liście po tym, jak udało mi się w końcu zdobyć Uncasa / Kocouma. A to dlatego, że wczoraj poszedł przelew, a lalka (razem z dwiema koleżankami) powinna w czwartek zacząć podróż na moje poddasze, zatem poznacie ją w jej własnej, osobnej, „zwykłej” notce.
The doll I want to show you today hits the top of the list currently. I will be looking for her more actively as soon as I get my next salary... Since a half of my current salary has been just sent to US...^^
Lalka, którą chcę wam dziś pokazać, obecnie znajduje się na szczycie mojej listy celów. Zacznę polować na nią aktywniej, jak tylko dostanę następną wypłatę… Ponieważ połowa obecnej właśnie została wczoraj wysłana do Stanów…^^
It’s the „Princess of the Navajo” of the Dolls of the Word line.
To "Księżniczka Navajo" z serii DOTW.
Why her? Because she’s a Native American, that is obvious ^^. But there are many of them, so why is she on the top? Because she’s a Navajo. Most of teh NA dolls (except for her and the one who will be flying to me on Thursday) seam to resemble the native women of the Great Plains. The Great Plains’ culture(s) is anyway highly represented in the pop-culture, movies, mainstream etc. Of course, it’s great. But the native cultures of other regions are also great and I always liked the Southwest. So it’s cool to see that Mattel notices it too.
I love this doll’s mold, her make-up, her traditional-like jewelery of turquoise and silver, her dress... everything. Although I’m sure once I get her, I will sew for her another dress too. The one she is wearing is quite good in showing the outfit of Navajo women once the tribe started to live in reservations, in captivity, in close contact with the settlers. I would like to make for her also the older version of the traditional outfit, the so-called “blanket dress”, although it’s not a very precise name. You can see one very nice example of modern reconstruction here:
(I mean the third photo from the top of the page.)
Dlaczego ona? Bo jest Tubylczą Amerykanką, to oczywiste ^^. Ale lalek z tej serii jest wiele, dlaczego więc akurat ona jest na szczycie listy? Bo jest z plemienia Navajo. Większość lalek NA (oprócz niej i tej, która zacznie do mnie lecieć w czwartek) wydaje się reprezentować tubylcze kobiety z Wielkich Równin. Kultura(y) Wielkich Równin są w ogóle szeroko eksploatowane w kulturze popularnej, w filmach, mainstreamie, czy jak to nazwiecie. Oczywiście, że kultura(y) ta jest wspaniała. Ale tubylcze kultury z innych areałów kulturowych (regionów) są równie wspaniałe, a ja zawsze „lubiłam” Południowy Zachód. Fajnie widzieć, że Mattel też to dostrzega.
Bardzo podoba mi się mold tej lalki, jej makijaż, jej turkusowo – srebrna biżuteria, naśladująca tradycyjną biżuterię wyrabianą przez Navajo, jej strój… wszystko. Chociaż jestem pewna, że kiedy już będę ją miała, uszyję dla niej także inny strój. Ten, który nosi, dość dobrze oddaje ubiór kobiet Navajo, kiedy już zaczęli żyć w rezerwatach, w niewoli, w bliskim kontakcie z osadnikami. Chciałabym zrobić dla niej także starszą wersję tradycyjnego stroju, tak zwaną „suknię kocową”, choć nie jest to idealna nazwa. Bardzo ładny przykład współczesnej rekonstrukcji takiej sukni możecie obejrzeć tutaj:
(Chodzi mi o trzecie zdjęcie od góry strony.)
Fajny pomysł na notki... ;)
ReplyDeleteU mnie by niestety nie przeszedł, bo lista pragnień jest większa niż dotychczasowa kolekcja XD
piekna laleczka i o nietypowym moldzie. Sama bym taka chciała....
ReplyDeletelilavati
@Barbiecollector -> u mnie ta lista wcale nie jest krótsza, będę miała o czym pisać przez najbliższe parę lat ;).
ReplyDelete@Lilavati -> sęk w tym, że ona się rzadko gdzieś pojawia... A jak już się pojawi to najczęściej w momencie, kiedy już zupełnie nie mam pieniędzy ;). Ale kiedyś w końcu... ;)